Rok 1986 – w kinach wyświetlają „Pluton” przedstawiający historię żołnierzy rzuconych w piekło wojny w Wietnamie. Film z antywojennym przesłaniem zgarnia 4 statuetki Oskara, a Brytyjczycy z Ocean szykują się do wydania adaptacji w postaci gry komputerowej. I jak tu przenieść brutalny obraz konfliktu, krew, przemoc o wybory moralne na ekrany prostych 8-bitowców ? Zdając sobie sprawę, że wśród dzieciaków sprzedadzą się tylko szybka akcja i strzelanie programiści nie szukali na siłę udziwnień i poszli kierunku produkcji czysto zręcznościowej. Żeby uniknąć wrzucenia do worka z setkami tytułów „idziesz w prawo i strzelasz” Platoon stawiał na zróżnicowane etapy co chwilę rzucając na graczy nowe wyzwania. Kto przedzierał się przez gęstą dżunglę pełną pułapek i kryjących się w zaroślach oddziałów Vietcongu, szukał kryjówek wroga wśród zabudowań wiśniaków czy nerwowo czołgał się tunelami w trybie FPP ( skokowym, ale jednak ! ) gdzie w każdej chwili mógł zaatakować przeciwnik pamięta jak gra skutecznie budowała emocje. Platoon szykowano na duży hit dlatego nie przez przypadek przygotowano dla niego wydanie z górnej półki. Duże lakierowane pudełko skrywało oprócz kasety z grą dodatkową taśmę ze ścieżką dźwiękową z filmu, słusznych rozmiarów plakat, solidną instrukcję oraz pamiątkowe zdjęcie aktorów prosto z planu zdjęciowego. Świetna gra, która doczekała się opisu i mapy w zerowym numerze Top Secret na dodatek wydrukowanego z błędem wskazującym na to że Platoon jest też na małe Atari. Naszukałem się tego chyba bardziej niż Barbariana…