Ponadczasowe Gwiezdne Wojny

Jeśli miałbym wskazać jedną Gwiezdno Wojennną grę, która swoim rozmachem przyćmiła wszystkie wcześniejsze produkcje to postawiłbym właśnie na KOTOR. Ten tytuł był ze wszech miar wielki – ilość planet, bohaterów czy wyposażenie sprawiało, że miałem przed sobą niesamowicie rozbudowaną samodzielną opowieść w którą można było wsiąknąć na dziesiątki godzin. Autorzy z Bioware podjęli dobrą decyzję umieszczając akcję 4000 lat przed wydarzeniami z Nowej Nadziei. Dało im to swobodę w tworzeniu fabuły pełnej zaskakujących zwrotów i pobocznych wątków  oraz całej plejady nowych postaci. Wielką przyjemnością było uczestnictwo w tym precyzyjnie wykreowanym świecie, niby zupełnie świeżym i dalekim od filmowych wątków, ale jednak jakby znajomym gdzie łatwo dało się odnaleźć. KOTOR miał dobre wzorce jeśli chodzi o mechanikę, którą oparto na popularnym systemie d20. Jako wieloletni fan papierowych RPG czułem się jak ryba w wodzie poruszając się wśród znanych mi zasad panujących w świecie gry. Zapoczątkowana wcześniej w Jedi Knight możliwość wyboru ścieżki między jasną a ciemną stroną mocy pozwalała decydować o rozwoju fabuły odkrywając tym samym różne wątki. Ilość pracy włożona w przygotowanie linii dialogowych zależnych od sytuacji była jak na tamte czasy olbrzymia. Zresztą gdzie nie spojrzałem widziałem duże przywiązanie twórców do detali jak ślady butów pozostawiane na piaskach Tatoinne czy trawa uginająca się pod stopami postaci na Kashyyyk.  KOTOR to jedno z moich najwspanialszych wspomnień jako gracza w ogóle, prawdziwy ponadczasowy tytuł.