Mortal Kombat 3. Dla mnie ostatni tytuł z tej zasłużonej w który nałogowo grałem. Ciosów postaci uczyłem się na pamięć ze szkoły przetrwania Gulasha z Secret Service, który barwnie opisywał zasady gry – „Blisko oznacza ryj w ryj z kiwającym się przeciwnikiem”. MK3 to też moja ulubiona gra Świąteczna. Kiedy wówczas przyjeżdżali kuzyni z wizytą to tłukliśmy się na ekranie do nieprzytomności ,kończąc pojedynki miłosiernym Friendship. Żaden inny tytuł, nawet najnowszy FPS z wystrzałową grafiką nie miał szans na zyskanie naszej uwagi kiedy smoczy turniej czekał na swoich zawodników