Traps’n’Treasures

Rok 1993 to był dobry czas dla amigowych platformówek. Z zacnych tytułów wyszły: Superfrog, Soccer Kid, Chuck Rock 2, Wonder Dog i Traps’n’Treasures. W tej ostatniej grze popylaliśmy jako rasowy pirat po wyspie skarbów ratując swoją załogę z niewoli i przy okazji nabijaliśmy sobie kieszenie złotem. Jak w każdym rasowym platformerze były obecne sztandarowe dla tego gatunku elementy: przed każdym etapem wyświetlała się mapa wędrówki, pojawiał się sklep w którym kupowaliśmy dodatkowe przedmioty, na planszach poukrywano sekrety i zewsząd wyłazili przeciwnicy skrojeni odpowiednio do tematyki gry. Czyli tutaj wrogo nastawieni piraci, ich ożywione szkielety oraz cała fauna wyspy która próbowała nas zjeść: rekiny, piranie, meduzy oraz inne kraby.  I wszystko fajnie gdyby nie to, że z giełdy przyniosłem niemiecką wersję więc nic a nic nie rozumiałem z fabuły i opisów.

Dysk pełen dobroci

Ta amigowa dyskietka wiele przeszła i wiele widziała. Trudno powiedzieć, który tytuł był tym ostatnim bo nośnik nie działa, ale po grach widać, że działo się tam masę dobrego. Nagrano tam kiedyś kapitalnego Walkera, równie dobrą strzelankę Alien Breed 2, wspaniałą nomen omen piracką przygodówkę Monkey Island, a także polski mordoklep Franko.

Co nowego w ramówce?

Ustawiłem sobie listę solowych loadingowych odcinków które chciałbym zrobić do końca wakacji (nie wrzucam tego co nagrywamy z chłopakami bo lecimy z tym co uznamy za słuszne w danym momencie). Już część rzeczy zostało napoczętych w scenariuszach, gdzie indziej czekam na pogodę żeby iść w plener ponagrywać, czekam też na przypływ weny twórczej albo przede wszystkim na wolne moce przerobowe. I tak jak w Marvelu parę rzeczy może się wykrzaczyć, wypaść z ramówki lub zostać zastąpione czymś innym. Ale w końcu kiedyś będzie bo raczej nic z tego nie zostanie skasowane.

Na planie Powrotu Jedi

42 lata temu (11.01.82) padł pierwszy klaps na planie Powrotu Jedi. Nakręcono wtedy scenę podczas burzy piaskowej na Tattoine rozgrywającą się tuż po ucieczce z barki Jabby. Ostatecznie ten fragment nie trafił jednak do filmu, a dziś można sobie go obejrzeć jako materiały usunięte. Dla mnie to wciąż najlepszy odcinek gwiezdnej sagi (change my mind!) nawet pomimo tej cholernej dłużyzny z Ewokami. Kosmiczna bitwa o drugą Gwiazdę Śmierci to było mistrzostwo świata jeśli chodzi o zastosowanie praktycznych efektów specjalnych

BoBo

BOBO – amigowa gra o życiu za kratami. W programie dnia atrakcje typu serwowanie obiadu współwięźniom, porządkowanie celi, obieranie ziemniaków i wreszcie zorganizowanie ucieczki. Hit na giełdzie to nie był (a dziś by mógł), ale można było poświęcić ta jedną dyskietkę żeby przynajmniej popatrzeć na fajną komiksową grafikę. Zresztą ten tytuł oparto na belgijskiej serii komiksowej o czym wówczas nie miałem pojęcia

Powrót do 2023 roku

W najbliższy wtorek (9 stycznia) zapraszamy na Loadingowe podsumowanie roku 2023 w temacie gier, filmów, seriali, prasy, książek i oczywiście samego programu. Transmisja „Live” odbędzie się jak zwykle na naszym kanale na YT. Start o godzinie 20.30

Giełdowy poranek A.D.1993

Wizyta na giełdzie w ostatni mroźny dzień grudnia 1993 roku

Ja: Dzień dobry. Jakieś nowe fajne tytuły dojechały na Amigę? Na sylwestra sąsiad przychodzi i coś chcemy pogarć

Pan Waldek – giełdowy sprzedawca:  Cześć. To od razu polecam, żebyś nagrał Alien Breed 2. Kurde ale ogień, zobaczysz! Naparzanka na dwóch aż miło. Palec nie schodzi ze spustu. Jak grałeś w jedynkę to Breed 2 jest jeszcze lepszy

Ja: Trzy dyskietki widzę? O to musi być wypas

[Czytaj dalej…]

Człowiek demolka

Red Faction – gra która obiecywała cuda na kiju w postaci zniszczalnego środowiska. Według szumnych prasowych zapowiedzi miało się dać demolować pomieszczenia, torować sobie drogę przez ściany (bo i po co wchodzić drzwiami?), drążyć korytarze w skałach żeby obejść posterunki przeciwników. Skończyło się na tym, że rozwałka była możliwa tam gdzie przewidzieli to autorzy, w ściśle określonych miejscach. Tu rozwalisz kawał betonowej konstrukcji, ale zaraz obok pancerny stolik pozostanie niewzruszony. Techniczna rewolucja okazała się bardzo skromna. Poza tym Red Faction okazało się być dość oklepanym FPSem. Chociaż przynajmniej można było się poczuć jak Douglas Quaid biegający po kopalniach na Marsie w Total Recall 😉