Jak zostałem Amigowcem – część 2
Dzień 95 – poznałem program X-copy dzięki czemu w domowym zaciszu mogę przegrywać co mi się podoba. Pojawiający się na ekranie ciąg zielonych/żółtych zer ma w sobie coś hipnotyzującego. Kopiowaniu dyskietek zawsze towarzyszy lekka niepewność czy aby nie wywali błędu i czy dyskietka jest sprawna ?
Dzień 145 – dorobiłem się własnego pudełka na dyskietki. Takiego dużego plastikowego z przezroczystym wieczkiem, zamykanego na kluczyk ( lipny, ale jest ). W środku robię segregację przegródkami na tematyczne pozycje – „strategie” , „przygodowe” , „wyścigi” itp. Pytanie gdzie mam umieścić Strip Poker ?
Dzień 197 – w lokalny studiu komputerowym Mapasoft znają mnie już chyba z widzenia. W końcu bywam tam przynajmniej raz w tygodniu. Nawet jak czegoś u nich nie nagrywam to jadę z kumplami dla towarzystwa żeby później wiedzieć co będzie „na wymianę”.
Dzień 265 – kiedy tylko mogę uruchamiam Lotus’a 2. Nawet po przejściu całości zaczynam od nowa śrubując wyniki. To dla mnie absolutnie najlepsza gra świata i kwintesencja Amigi. Muzykę z gry zgrywam chałupniczo na kasetę, która nie wychodzi w walkmana przez najbliższe tygodnie.
Dzień 301 – jest dobrze, na osiedlu jest już sporo Amigowców. Oznacza to nowe kontakty, stały dopływ nowego darmowego softu, wymianę kserowanych opisów i wspólne wyprawy na giełdę. Napatoczył się też jakiś PC-ciarz w konfiguracji AT z kartą EGA co wzbudza nasz uśmiech politowania. Facet ma w sumie przewalone. Komputer większość czasu jest okupowany przez jego tatę do pracy biurowej więc biedak ma ograniczone możliwości cieszenia się grami, a te i tak w porównaniu z Przyjaciółką wzbudzają nasz uśmiech politowania.