Na naszym podwórku toczyła się wojna Atari konta Commodore, a na zachodzie skakali sobie do gardeł posiadacze konsol Mega Drive i Super Nintendo. Dla mnie sprzęt Segi kojarzył się jako ten przeznaczony dla osiedlowych łobuzów po kryjomu palących papierosy i przeglądających erotyczne pisemka podkradzione tacie z szuflady. To na tej maszynie był krwawy Mortal Kombat, świetna seria chodzonych mordobić Streets of Rage i niesamowicie narysowany Comix Zone. Z kolei SNES widziałem jako konsolę przede wszystkim do rodzinnego grania w Zeldę, Mario albo Yoshiego – gdzie wszyscy podskakiwali uśmiechnięci i weseli. Na szczęście dziś już wyleczyłem się z tych stereotypów i nadrabiam różne hity z epoki na obydwu konsolach