Dla giełdowego sprzedawcy z reguły większość gier była „super” albo przynajmniej „bardzo dobra”. Klient obeznany w temacie przychodził na zakupy przygotowany, a temu co słabo orientował się w temacie pomagano: „Bierz, będziesz zadowolony, a jak nie to za tydzień wymienisz na coś innego. U mnie zawsze najszybciej znajdziesz nowości. No i nagrane na porządnych płytkach, a nie jakieś tandecie”