RoboCop w Pixelu

Robocop-pixel

Do lutowego numeru Pixela naskrobałem kilka stron o historii RoboCopa. To klasyczne kino lat 80-tych znane też w Polsce jako „Roboglina” wraz z jego kontynuacjami przerabiano na gry komputerowe z różnym skutkiem. Z tekstu dowiecie się min. która wersja na 8-bitowce była godna uwagi, dlaczego skopano port na Amigę i co sprawiło że trzecia część gry była lepsza od kinowego odpowiednika.

Powrót Batmana

Batman-Returns

Batman Retrurns w reżyserii Tima Burtona doczekał się aż siedmiu adaptacji growych na różne platformy reprezentując poziom od wiadra szamba po licencjonowany diament. Szczególnie upokarzająco wyszła wersja na Amigę stanowiąca niedopracowane połączenie platformówki z bijatyką. [Czytaj dalej…]

Król jest jeden

TS-zero

Pierwsze i ostatnie wydanie magazynu Top Secret. Numer „zerowy” ukazał się jeszcze pod szyldem Bajtka jako „9 gier komputerowych”, ale powszechnie uważa się go za pełnoprawnego członka rodziny. W środku sama słodycz czyli opisy oraz mapy do 8-bitowych produkcji z czego żadna nie pojawiła się na moje Atari. [Czytaj dalej…]

Nowe zdobycze

gim-fandango

Trochę zdjęć z ostatnich zdobyczy growych. Zupełnie za darmo od znajomego trafił mi się prawdziwy klasyk – Grim Fandango czyli prawdopodobnie najlepsza przygodówka w historii ( obok Fate of Atlantis, Monkey Island i paru innych 😉  ). Do tego trzy duże boxy na Amigę upolowane tanio na allegro. Zabrałem się też za oryginały na Playstation bo sprzęt należy już do zagrożonego gatunku retro. [Czytaj dalej…]

Wasteland

wasteland

Wasteland – prawdziwy dziadek Fallout’a i najlepsza 8-bitowa post-apokalipsa. Szkoda, że gra u nas praktycznie nieznana ponieważ można było ją odpalić tylko na C64 ze stacją dysków i nawet polscy piraci nie byli jej w stanie pociąć do wersji kasetowej. W przeszłości widziałem ją tylko raz i to przelotnie. Próbowaliśmy grać z kolegą, ale była zbyt skomplikowana. Dodatkowo ledwo dukaliśmy język angielski w związku z tym dyskietka poleciała w kąt, a my wróciliśmy do szarpania w International Karate. Ponownieodpaliłem ją po latach i grając wpadłem w syndorm „jeszcze kawałek i idę spać”. Dobry tytuł, który pomijając nieświeżą oprawę zestarzał się godnie.